Ameryka lat 70. Hipisi, disco i Kojak

Daniel Działa

Pierwsze skojarzenia z latami 70.? Alternatywne ruchy kulturowe, dyskotekowa kula, zjawiskowa moda. Z pozoru to obraz przyjemny i barwny, jednak mówimy o epoce, która obfitowała również w poważne problemy gospodarcze i społeczne. Ucieczka w hipisowski luz, na parkiet albo przed telewizor stała się jednym ze sposobów na zaakceptowanie trudnej rzeczywistości.

Nurty kulturowe i społeczne rozwijające się w latach 70. składały się na wyjątkową mozaikę tej dekady – jedną z najbardziej fascynujących w XX w. Warto jednak zacząć od bazy i swoistego tła, czyli wyzwań ekonomicznych i politycznych, które szeroko oddziaływały właściwie na wszystkie sfery życia.

Kryzys i niepokoje lat 70.

Po okresie powojennego boomu Stany weszły w fazę tzw. stagflacji, a więc stagnacji gospodarczej połączonej z wysoką inflacją. W 1973 r. miał miejsce kryzys naftowy spowodowany embargiem państw arabskich (za wspieranie Izraela). Efekt? Wzrost cen paliw, długie kolejki na stacjach benzynowych, ograniczenia w konsumpcji energii. A że drożały też żywność i usługi, frustracja społeczna rosła.

Kryzys gospodarczy przełożył się też na utratę zaufania do rządu, co jeszcze bardziej pogłębiła słynna afera Watergate (1972-1974). Skandal związany z podsłuchami i rezygnacja urzędującego prezydenta w 1974 r. stały się dla wielu symbolem zepsucia amerykańskiego systemu politycznego.

W takim kontekście społeczno-gospodarczym nastąpił również wzrost przestępczości – najpoważniejszy w dużych miastach, takich jak Nowy Jork czy Los Angeles. Liczba kradzieży, morderstw czy przestępstw narkotykowych wzbudzała coraz większy niepokój mieszkańców.

Jak sobie z tym radzono? Po pierwsze – uciekając od trudnej rzeczywistości. Po drugie – szukając wzorów, które z powodzeniem zmagały się z rzeczywistością, dając nadzieję i podnosząc na duchu. A więc z jednej strony mamy np. ruch hipisowski i świat roztańczonych klubów oraz dyskotek, z drugiej zaś – swoistą terapię, choćby telewizyjną. Nie powinna zatem dziwić popularność takich seriali jak "Kojak", który pokazywał twardych policjantów walczących z miejskim podziemiem. Serial przypomniała telewizja Stopklatka, gdzie aktualnie można oglądać wszystkie sezony.

Hipisi – symbol buntu i wolności

Ruch hipisowski rozpoczął się pod koniec lat 60., a w pełni rozkwitł na początku lat 70. Głosząc hasła pokoju, miłości i wolności, hipisi sprzeciwiali się wojnie w Wietnamie, konsumpcjonizmowi czy konserwatywnym normom społecznym. Wyraźnie kontestowali wartości poprzednich pokoleń, marząc o nowym świecie – przede wszystkim bardziej egalitarnym. Ich styl życia – często związany z muzyką rockową, eksperymentami z narkotykami i kulturą "flower power" – miał potężną siłę oddziaływania, i to na całym świecie. Dotarł też do Polski.

Dla hipisów istotną rolę odgrywała muzyka, a zwłaszcza festiwale – takie jak Woodstock w 1969 r., który nadal rezonował w latach 70. Choć cały ruch zaczął stopniowo tracić na znaczeniu pod koniec dekady, jego wpływ na amerykańską kulturę był szeroki oraz trwały. Postępowe jak na owe czasy idee indywidualizmu, tolerancji czy ochrony środowiska stały się częścią społeczno-kulturowego mainstreamu.

Era tanecznych rytmów

Lata 70. potwierdzają mądrość powiedzenia, że muzyka łagodzi obyczaje. Była ważna dla hipisów, ale także w wersji "niealternatywnej" stała się jednym z symboli epoki – chodzi tu oczywiście o rytmy disco.

Co ważne, ten gatunek nie tylko zdominował scenę muzyczną, lecz także szerzej oddziaływał na styl życia. Błyszczące stroje, wielkomiejskie imprezy, piękne i kolorowe samochody – wszystko to stało się marzeniem oraz obiektem pożądania. I chociaż w porównaniu do hipisów można tu mówić o mainstreamie i energii glamour, to jednak trzeba pamiętać, że muzyka disco miała swój aspekt równościowy i wolnościowy. Jednoczyła bowiem różne grupy społeczne i etniczne – od Afroamerykanów przez Latynosów aż po białą klasę średnią.

Mimo kryzysu naftowego, stagflacji i rosnącej przestępczości dyskoteki były pełne ludzi. Na parkiecie można było zapomnieć o codziennych problemach. W weekendowe wieczory młodzież uciekała od trudnej rzeczywistości do krainy tańca i dyskotekowych świateł.

Źródło: “Kojak” © 1976 Universal City Studios, Inc. All Rights Reserved.

Rozrywka i… terapia? Theo Kojak kontra rzeczywistość

Ruch hipisowski stał w wyraźnej kontrze wobec wciąż bardzo konserwatywnego społeczeństwa. Wielkomiejska dyskoteka? Również nie dla każdego. Ale już telewizor można było spotkać niemal w każdym amerykańskim domu (co nie było normą np. w Polsce).

Lata 70. w świecie amerykańskiej telewizji obfitowały m.in. w ciekawe produkcje serialowe. Sporą popularnością cieszyły się opowieści o detektywach i policjantach, którzy osiągali duże sukcesy w walce z przestępczością. A jeśli dodatkowo mieli charyzmę i zapadali w pamięć, stawiali się swoistymi ikonami popkultury. Najlepszy przykład? Porucznik Theodor "Theo" Kojak grany przez Telly’ego Savalasa w serialu – a jakże – "Kojak".

Z jednej strony twardy i momentami cyniczny stróż prawa, z drugiej – osoba sprawiedliwa i o dobrym sercu. Do tego tak charakterystyczny wizerunek: łysa głowa, lizak w ustach, elegancki i starannie dobrany strój czy słynna kwestia "Who loves ya, baby?". W nękanych przestępczością dużych amerykańskich miastach sukcesy porucznika na srebrnym ekranie miały swój walor terapeutyczny – pokazywały, że można sobie radzić z trudami rzeczywistości oraz w pewien sposób dawały nadzieję na lepsze jutro. Bo może w świecie realnym ktoś taki jest i już pracuje? Albo niedługo się pojawi?

Niemniej siła oddziaływania serialu nie ograniczała się tylko do Ameryki. "Kojak" jest też doskonale znany w Polsce. Mimo innego kontekstu społeczno-gospodarczego ikoniczny porucznik potrafił i nadal potrafi dostarczyć mnóstwa rozrywki. Poza tym Kojak pozostawił nawet swój ślad w życiu codziennym – mamy przecież w języku polskim "lizaki kojaki".

Już w latach 70. serial był emitowany w Polsce (w telewizji publicznej), a później – co jakiś czas wznawiany. Dla wielu osób ponowne śledzenie losów Theo Kojaka ma walor sentymentalny, ale również młodsi widzowie mogą w ten sposób przenieść się w czasie o kilka dekad wstecz. Dlatego świetną informacją jest to, że serial jest obecnie emitowany na kanale Stopklatka, i to w solidnych ilościach! "Kojaka" można oglądać od poniedziałku do piątku od godz. 16 – każdego dnia dwa odcinki.

Przekonajcie się sami, jak bardzo ten serial potrafi wciągnąć i dziś.

Zdjęcie główne: "Kojak" © 1976 Universal City Studios, Inc. All Rights Reserved