Oscar dla czworonoga. Skąd psy wiedzą, jak grać w filmach?
Bawią, rozśmieszają, zachwycają mądrością i sprytem, rozczulają. Czworonogi na ekranie nigdy się nie znudzą. Aż dziw, że nie ma specjalnej psiej kategorii oscarowej. Bitwy o nagrody byłyby zażarte.
Dlaczego psy, a nie na przykład konie czy koty? Odpowiedź jest prosta i zna ją każdy opiekun tych wyjątkowych zwierząt. Po pierwsze od wieków są najlepszymi towarzyszami ludzkiej doli i niedoli. Po drugie – potrafią przybrać taki wyraz pyska, że od razu roztapiamy się jak masło na patelni. Po trzecie – szybko się uczą nowych sztuczek, niekoniecznie dla nich wygodnych i łatwych, ale czego nie robi się dla opiekuna i smacznych kąsków? Po czwarte – dobrze ułożone psy są posłuszne, w przeciwieństwie do dystyngowanych i podkreślających swoją niezależność kotów.
Ludzie już dawno dostrzegli te wszystkie zalety. Psy towarzyszyły kuglarzom oraz jarmarcznym aktorom podczas ich wędrówki i występów w kolejnych miejscowościach. Potem bawiły widzów w cyrku, a gdy do obwoźnych rozrywek dołączyły pokazy filmowe, trafiły również tam.
Krótka historia psiego kina
Pierwszy czworonóg pojawił się na ekranie już w legendarnych filmach braci Lumiere. Kolejne występowały w obrazach niemych i dźwiękowych. Owczarek collie trafił do filmu sensacyjnego, w którym doprowadził swojego pana do uprowadzonego dziecka. Ta niema etiuda powstała w Wielkiej Brytanii w 1905 r. i można ją uznać za prototyp kryminałów, w których zagadki pomagają rozwiązać psy.
Gwiazdor niemych filmów – Charlie Chaplin – także występował z czworonogami. Jako włóczęga w jednej z krótkometrażówek uratował bezdomnego psa spod kłów drapieżnych kompanów.
Nie możemy zapomnieć o prawdziwej gwieździe filmowej – owczarku niemieckim Rin Tin Tin. Pies urodził się we Francji w powojennym schronie. Szczeniaka znalazł amerykański kapral, który zabrał go ze sobą do USA. Filmowcy z Hollywood szybko dostrzegli talent i wyjątkowość zwierzaka. Rin Tin Tin zagrał w 25 filmach. Wiele scenariuszy napisano specjalnie dla niego.
Historia psów na dużym, a potem i małym ekranie jest więc tak stara jak kino. Każdy z widzów bez zastanowienia wymieni psie gwiazdy. Słynny owczarek collie, bernardyn, akita, szalone dalmatyńczyki czy wiele poważnych i niezwykle inteligentnych owczarków niemieckich w filmach wojennych i kryminałach. W latach 80. i 90. obok detektywów zaczęły pojawiać się dogi z bordeaux i dobermany. Jeden z prokuratorów przytulał do swojego ogromnego ciała małego buldoga, który wyrazem twarzy idealnie oddawał mimikę przedstawiciela prawa.
Pies z castingu
Skąd psy biorą się w filmach? Współcześnie działają już zwierzęce agencje filmowe i szkoły trenerskie, które polecają szczególnie zdolne zwierzęta. Twórcy filmu wybierają zwierzaki na podstawie portfolio i – tak jak prawdziwych aktorów – zapraszają na casting. Czasami poszukiwania trwają długo. Zdarza się, że czworonożnego aktora trzeba wymienić, bo na planie nie da się go okiełznać.
Dlatego obok wyglądu (wzrost, waga, umaszczenie) i wytresowania liczą się także cechy osobowościowe. Przy psach rasowych mniej więcej wiadomo, czego można się spodziewać. Gorzej jest z kundelkami. Każdy z nich wygląda inaczej i ma zupełnie nieprzewidywalny charakter, o którym mogą opowiedzieć tylko opiekunowie i trenerzy. Mimo to przed mieszańcami kariera też stoi otworem. Ważne, żeby miały "to coś", co dostrzeże w nich ekipa filmowa.
Na planie dużo się dzieje: pojawiają się dziwne dźwięki, szumy czy niespodziewany ruch. Pies musi potrafić się skupić w każdych warunkach. Jeśli ucieknie z podkulonym ogonem lub niespodziewanie rzuci się na członka ekipy, nie ma szans na filmową karierę. Jak w każdym zawodzie liczy się też doświadczenie. Im więcej planów zalicza pies, tym lepiej radzi sobie podczas zdjęć.
Każda scena przed nagraniem jest ćwiczona z trenerem. Pies musi wiedzieć, co ma zrobić i wykonać polecenie bez zastanowienia. Filmowy zwierzak powinien natychmiast przybiec na komendę, szczeknąć, gdy trzeba, jeść, gdy kamera pójdzie w ruch, warować lub udawać śpiącego. Dobrze, by komenda była pokazana nie słowem, a gestem.
Opiekunowie zwierząt wiedzą też, że 25 dubli to dla psa tortura. Spontaniczne radosne przywitanie z właścicielem pies jest w stanie odegrać maksymalnie trzy razy. Potem będzie znudzony i zniechęcony. Ważna jest również relacja z grającym psiego opiekuna aktorem. Para musi się polubić lub przynajmniej zaakceptować.
Glina na czterech łapach
Psy z kryminałów muszą być bardzo sprawne i odważne. Pomocnicy policjantów i detektywów skaczą do wody, wpadają do domów przez okno i rzucają się z dachów, by powalić przestępców na ziemię. Powinny też szczekać, szczerzyć zęby i robić głupie dowcipy swoim partnerom, np. nalewać konewką wodę do butów lub zjadać drugie śniadanie. Kto oglądał austriacki serial "Komisarz Rex" lub jego kanadyjską wersję "Hudson i Rex", wie, o czym mowa. Kto nie widział, może to nadrobić. Stopklatka w swojej ramówce ma oba seriale.
Policjantom i detektywom najczęściej towarzyszą właśnie owczarki niemieckie. Co więcej, duet detektyw–pies to para dużo bardziej skuteczna w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Poza intuicją, wiedzą, doświadczeniem i sprytem człowieka jest wyposażona także w instynkt zwierzaka. Dlatego bez problemu radzi sobie z każdą przestępczą łamigłówką. W serialu "Komisarz Rex" pies zwykle wskazuje winnego lub go obezwładnia, wyręczając w tym swojego pana. Uwielbia także dramatyczne pościgi za sprawcą, którego dzięki swojemu węchowi rozpoznaje na odległość.
Telewizja Stopklatka pokazuje wszystkie 14 sezonów tej serii. Kolejne odcinki można oglądać od poniedziałku do piątku o godz. 18 oraz w weekendy od 8. Jeśli znacie tylko polską wersję z psim detektywem o imieniu Alex, koniecznie powinniście zobaczyć ten austriacki pierwowzór.
Warto także porównać oryginał z wersją kanadyjską. "Hudson i Rex" ma już sześć sezonów, właśnie powstaje siódmy. Odkąd tropieniem przestępców w mieście St. John w Kanadzie zajmuje się ta para: niezwykle przystojny policjant Charlie Hudson i jego psi partner Rex, każda zbrodnia zostaje rozwiązana, a sprawca osadzony w więzieniu. W Stopklatce możecie obejrzeć 6 sezonów "Hudsona i Reksa". Jest on dostępny od poniedziałku do piątku o godz. 19, w soboty w godz. 10–12, a w niedziele w godz. 10–13.
Psy do zadań specjalnych
Wiecie co to K-9? To nazwa psów bojowych. W służbach mundurowych funkcjonuje od dawna i ma angielskie korzenie. To skrót słowa "canine", czyli "psowate". Kiedyś mianem K-9 nazywano głównie psy zasilające szeregi amerykańskiej policji, później czworonogi zaczęły trafiać także do żołnierzy, celników oraz straży miejskiej.
Na przełomie lat 80. i 90. powstały dwa filmy opowiadające o kolejnej parze pies–policjant, z Jimem Belushi w roli głównej. W "K-9" owczarek alzacki o imieniu Jerry Lee zostaje partnerem detektywa Dooleya, nieprzewidywalnego funkcjonariusza, z którym żaden policjant nie chce pracować w parze. Gdy jego auto wylatuje w powietrze, przełożeni nakazują mu pracę z psem. Na początku znajomość idzie jak po grudzie. Pies też ma charakter i nie do końca chce podporządkować się partnerowi. Z czasem konflikt łagodnieje, a "K-9" staje się nie tylko dobrym kryminałem, ale opowieścią o pięknej, choć momentami szorstkiej przyjaźni zwierzęcia i człowieka.
Na fali sukcesu powstała kolejna część przygód Dooleya i Jerry’ego Lee. Tym razem do męskiego duetu dołącza druga para: poukładana detektyw Welles i jej zdyscyplinowany, dobrze ułożony doberman Zeus. "K-9" staje się "K-911". Oba filmy pokaże wkrótce Stopklatka. "K-9" obejrzycie 1 listopada o godz. 10.25 i 3 listopada o godz. 13, "K-911": 11 listopada o godz. 12.50 i 17 listopada o godz. 13.
Czworonogi, czy grają główną, tytułową rolę, czy tylko mały epizodzik, potrafią skraść show. Nie wierzycie? Obejrzyjcie kryminały z psimi detektywami w Stopklatce.
Zdjęcie główne: "Hudson i Rex" Shaftesbury Rex V Inc. Pope Rex Season 6 Inc.